WARSZAWSKIE HISTORIE – Podróż do przedwojennej Warszawy. „Szosza” Isaac Bashevis Singer

„Szosza” – książkę można traktować jako przewodnik po przedwojennej Warszawie. Wiadomo, Warszawa ta już nie istnieje; nie ma większości ulic, tamtej atmosfery i klimatu. Tamta Warszawa, ta widziana oczyma Singera, jest dla nas egzotyczna: hałaśliwa, brudna, smrodliwa, ruchliwa ale również nostalgiczna.

Powieść obejmuje ulice: Krochmalną, Leszno, Żelazną, Złotą, Aleje Ujazdowskie i Nowy Świat widziany oczyma Szoszy nie wychodzącej poza Krochmalną, ulicę Gnojną, Plac za Żelazną Bramą, Ogród Saski, Plac Bankowy, Żabią, Gnojną, Halę Mirowską i hotel Bristol.

„Szosza” to dla badaczy, historyków, varsavianistów – książka niezwykle cenna.

ULICA KROCHMALNA – Ulica największej biedy, przemocy, złodziejstwa, brudu i nędzy, dzięki twórczości znanego na świecie noblisty – tak bardzo znana.

Narrator powieści – Aron Greidinger, powraca po latach do miejsc swojego dzieciństwa (rok 1914) – na ulicę Krochmalną. Są lata trzydzieste XX wieku. Aron, zwany przez przyjaciół Cucikiem, wspomina okres sprzed około 20 lat:

„Dotarliśmy wreszcie na Krochmalną i rozpoznałem od razu charakterystyczny zapach podsmażanej oliwy, zgniłych owoców i dymu. Wszystko pozostało tu jak dawniej, kocie łby na ulicy, głęboki rynsztok, pranie suszące się na drewnianych balkonach. Minęliśmy fabrykę z okratowanymi oknami. Od ulicy oddzielał ją długi ceglany mur, urozmaicony jedynie mała drewnianą bramą, której nigdy w życiu nie widziałem otwartej. Tutaj z każdym domem wiązały się wspomnienia. Pod numerem piątym mieściła się jeszywa, w której przestudiowałem jeden semestr. W podwórzu była łaźnia, dokąd matrony przychodziły wieczorami, by poddawać się rytualnej kąpieli. (…)

Pod numerem czwartym był duży targ zwany bazarem Janasa (Janasza – przyp. własny). Drugą bramę miał on od ulicy Mirowskiej. Można tu było kupić wszystko: owoce, warzywa, ser, jajka, żywe gęsi i ryby. Na straganach sprzedawano stare buty i używane ubrania. Jeszcze dalej znajdowało się miejsce zwane Pletzł. Na otwartej przestrzeni gromadzili się tu Żydzi, by gadać o interesach, przekomarzać się i szukać znajomych. Zwykle też kręciły się tu prostytutki. Nawet niewprawne oko potrafiło wyłowić z tłumu postacie drobnych złodziejaszków, którzy w porozrywanych kapotach i czapkach nasuniętych na oczy kręcili się między ludźmi. Za moich czasów władał nimi Ślepy Icek, zarządca kilku burdeli i znany nożownik. Nie pamiętam już dobrze, pod dwunastką czy trzynastką, mieszkała gruba Rajcełe, kobieta o wadze przekraczającej sto pięćdziesiąt kilo. Opowiadano całe historie o tym, jak robiła interesy z pewnym handlarzem żywym towarem, który wywoził dziewczęta z Krochmalnej do Buenos Aires. Podstawowym zajęciem Rajcełe było stręczycielstwo wśród miejscowych służących i pokojówek. Pletzł słynął także z najróżniejszego hazardu.”

Na Krochmalnej mieściły się ponadto różnego rodzaju meliny, sklepiki, warsztaty, domy modlitwy. Podobnie jak na innych ulicach, można było tu spotkać wędrujących naprawiaczy, żebraków, magików:

„Starzy partacze łatali dziurawe garnki, między domami krążyli szmaciarze i z któregoś podwórka usłyszałem ich wołanie: „Stare szmaty, dziurawe buty skupuję!”. Jakiś żebrak wyśpiewywał dramatyczną opowieść o tym, jak to statek Tytanik zatonął w oceanie (…). Kilku ulicznych magików popisywało się starymi numerami. (…).*

Bardzo polecamy książkę miłośnikom najlepszej literatury, sympatykom historii Warszawy i oczywiście wielbicielom twórczości Isaaca Singera.

*Isaac Bashevis Singer – „Szosza”, Wydawnictwo Sagittarius, Warszawa 1991. Str.92-94

Źródła zdjęć : Warszawska.info, Warszawa Nasze Miasto, Printerest, Wikimedia Commons


Autor: Aneta