Trzmiele – dlaczego są dla Nas ważne?
Bombusy, czyli trzmiele to duże owady (do 30mm) z rodziny pszczołowatych, gęsto owłosione, często jaskrawo ubarwione, ale zwykle z przewagą czerni lub też całkiem czarne. Mają bardzo duże znaczenie w gospodarce rolnej.
Rolę trzmieli w przyrodzie bardzo dobrze opisał Nasz Przyjaciel, miłośnik przyrody – Arkadiusz Szaraniec.
Wspomnijmy razem jego osobę, zapoznając się z fragmentem książki jego autorstwa „Warszawa Dzika”:
„Mimo że są pszczołami i też mają całkiem pokaźne żądła, to bardzo rzadko ich używają, choć nie tracą przy tym życia, jak ich najbardziej znane kuzynki pszczoły miodne. W ogólne trzmiele są jakieś inne. W przeciwieństwie od wielu owadów na przykład os, pszczół czy szerszeni, zawsze są nastrojone pacyfistycznie, a przy tym jakby stale zafrasowane, lecz nie o swoją teraźniejszość, tylko o tę niewiadomą przyszłość.
[..]Trzmiele zaharowują się na śmierć podobnie jak pszczoły, ale startują do pracy znacznie wcześniej niż koleżanki, czyli wczesną wiosną, kiedy to temperatura jest jeszcze mało sprzyjająca dla owadów. Niektóre nawet wtedy, gdy jeszcze zalega śnieg. To motyle cytrynki i trzmiele zapowiadają wiosnę.
[…]Spadek temperatury, a nade wszystko betonowa pustynia szykuje dla nich zasadzkę, z której rzadko wychodzą cało.
Kto w mieście myśli o kwietnikach, skrzynkach rabatkach na progu wiosny? W naturze kwitnące wierzby oraz sporo innych wczesnowiosennych kwiatów dostarcza im okazji do przeżycia, czyli pracy, bo to dla nich jedno i to samo. Trzmiele odwalają kawał ciężkiej roboty. Niezbędnej dla całej natury i dla ludzi, producentów zażartych konsumentów żywności, owoców i warzyw. Dobrze wiedzą o tym od lat ogrodnicy i sadownicy, że trzmiele wykonują pracę, której pszczoły nie dałyby rady wykonać, bo są za małe lub po prostu za słabe.
[…] Ale jak my, właściciele nie hektarów, lecz centymetrów kwadratowych zieleni- miejskich parapetów i balkonów czy małych ogródków, możemy zadbać o trzmiele. Co będziemy z tego mieli? Niezwykle wiele, bo piękniejszy ozdobiony lawendą czy facelią swój metr kwadratowy zielonej posiadłości, a przy tym walny wkład w ratowanie środowiska naturalnego.
[…]A balkon i parapet? Jeszcze łatwiej uczynić go przyjaznym dla trzmieli, bo malusia jak rękawica kuchenna domowa skrzyneczka z ziołami, które maja drobne kwiatki, lecz są niezwykle nektarodajne, to wspaniała stołówka dla Bombusów, ale także pszczół miodnych, które nam ludziom są niezbędne do życia”
Naprawdę kwiatki i rabatki ratują świat!” s. 182-185*
*Źródło: ”Warszawa dzika” – Arkadiusz Szaraniec, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2019