WARSZAWSKIE HISTORIE – Antoni Słonimski

Dzisiaj ponownie: lata dwudzieste, lata trzydzieste poprzedniego wieku.
O WARSZAWIE, o najbardziej barwnych postaciach.

ANTONI SŁONIMSKI (1895-1976) – przyczynił się do entuzjastycznego przyjęcia i dalszej pracy w kabarecie Qui Pro Quo bohatera poprzedniej opowieści – FRYDERYKA JAROSEGO (1890-1960).

To właśnie Słonimski w ciągu jednej nocy, wyuczył nowego konferansjera nie znającego języka polskiego, całego tekstu do przeprowadzenia przedstawienia. Autorem tekstu był nauczyciel. Uczeń okazał się bardzo pojętny, dodatkowo czarujący. Udało się. To oznaczało początek kariery tego niezwykle lubianego i popularnego artysty.

Słonimski zaczynał karierę rysując do pism satyrycznych, potem podpisywał karykatury. Sukces odniósł jako poeta, publicysta, krytyk i satyryk, mistrz felietonu. Wytworny, dowcipny, stały bywalec modnych kawiarni warszawskich. Współtwórca słynnego „Skamandra” .

Antoni Słonimski to jeden z najbardziej warszawskich pisarzy. Krytykował swoje miasto, widział jego brud i biedę, ale tęsknił do niego i darzył wielką miłością. W Warszawie spędził większość swojego życia. Patriota, Polak żydowskiego pochodzenia, kronikarz Warszawy.

Dzieciństwo Słonimskiego koncentrowało się na ulicy Niecałej, Senatorskiej, w Ogrodzie Saskim oraz na Królewskiej, gdzie w czasie choroby starszego brata przebywał u swojego dziadka. Wizyta nieco się przedłużyła, ponieważ, jak pisał we „Wspomnieniach warszawskich” – „Dopiero po paru miesiącach zwrócono uwagę na moją nieobecność w domu”.* (str. 27)

„Do dziesiątego roku życia wychodziłem codziennie rano na spacery ze służącą. Nazywało się to, że idziemy do parku, ale Klimcia była bigotką i wszyscy wiedzieli, chodzi ze mną do kościoła św. Antoniego na Senatorską” * (str. 60)

Rodzina Słonimskich mogła pochwalić się galerią wybitnych intelektualistów: matematyków, inżynierów, lekarzy, naukowców. Ojciec Antoniego był lekarzem, społecznikiem. Na pierwszym piętrze Stanisław Słonimski miał gabinet lekarski i poczekalnię. Piętro wyżej – cztery pokoje z ogromną kuchnią, gdzie kwitło życie towarzyskie. Rodzice prowadzili dom otwarty, gości nigdy nie brakowało. Podobno sam Józef Piłsudski bywał u pana doktora, na pewno – Bolesław Prus.

Państwo Słonimscy mieszkali przy ulicy Niecałej pod numerem 6, a potem 4. Budynek przy Niecałej 4 zamieszkiwali kupcy, głównie żydowskiego pochodzenia, szewcy, fryzjer, była pracownia cukiernicza. Mieszkał tu również Maurycy Fajans – właściciel statków i administrator żeglugi parowej na Wiśle.

Ulica NIECAŁA w okresie międzywojennym wyglądała zupełnie inaczej niż dzisiaj: była hałaśliwa, ruchliwa, tłoczna. Znajdowały się tu pracownie krawieckie, eleganckie sklepy. Auta przemieszczały się w kierunku Galerii, Teatru Wielkiego czy Teatru Letniego w Ogrodzie Saskim.

„Pod koniec XIX i na początku XX wieku na Niecałej działały takie firmy jak wytwórnia lamp z brązu oraz sklep z damskimi kapeluszami pod numerem 1, skład kryształów czeskich pod numerem 2, wytwórnia kapeluszy słomkowych i filcowych, skład mebli, a także laboratorium kosmetyczne pod numerem 5, „Fabryka piór strusich i fantazyjnych oraz kwiatów sztucznych” pod numerem 6, palarnia kawy pod 14… A wystawny lokal na rogu Niecałej i Wierzbowej zajmował skład zegarków „Zenith”. Dużo jak na 200-metrową ulicę? Ale to nie koniec!

Na Niecałej przed stu laty działały jeszcze dwie pracownie gorsetów, zakład krawiecki Tomasza Gackowskiego, kilka sklepów z obuwiem i odzieżą… I to wciąż nie koniec! Bo w pierwszych dekadach XX wieku funkcjonowały tu jeszcze sklepy spożywcze, kilka restauracji i manufaktury.

A przez bramę domu numer 6 dało się przejść do eleganckiej Galerii Maksymiliana Luxenburga, otwartej w 1910 roku.”*

Antoni Słonimski mieszkał przy ulicy Niecałej do śmierci swojego ojca w 1916 roku, kiedy sytuacja finansowa zmusiła go do przeprowadzki do mniejszego mieszkania, na Krakowskie Przedmieście 6.

Swoich miejsc w Warszawie miał jeszcze wiele: Szkoła Sztuk Pięknych, teatrzyk Qui Pro Quo w Galerii Luxenburga, kawiarnie Mała Ziemiańska i Pod Pikadorem, knajpa „U Joska na Gnojnej”, bar „U Wróbla” …

Losy artysty były mocno splecione z jego miastem – Warszawą. Po wojnie, kiedy tu wrócił, napisał:

„Urodziłem się na niestniejącej dziś ulicy Niecałej, która łączyła kiedyś Ogród Saski z ulicą Wierzbową. W roku 1945, gdy przyjechałem po wojnie do Warszawy, stała jeszcze fasada domu, poznałem okna frontowe i żelazny balkonik na drugim piętrze. Tyle zostało z domu pod numerem szóstym. Za arkadą na wpół zrujnowanej, osmalonej pożarem bramy roztaczał się typowy pejzaż warszawski owych czasów: gruzy i zwaliska porosłe zielskiem.” * (str. 5)

Zachęcamy do przeczytania:

„Wspomnienia Warszawskie” – Antoni Słonimski

„Alfabet wspomnień” – Antoni Słonimski

„Śladami Gwiazd II RP. Spacery po Warszawie której nie ma” – Ida Świerkocka

„W przedwojennej Polsce. Życie codzienne o niecodzienne” – Maja i Jana Łozińscy

*„Wspomnienia Warszawskie” – Antoni Słonimski – Wydawnictwo Agora, Warszawa 2017

**https://www.szarmant.pl/niecala-7

Źródła zdjęć: Warszawy historia ukryta, Fotopolska.eu


Autor: Aneta